odobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki – nam jednak udało się po raz drugi przeżyć niesamowitą przygodę z tenisem na pierwszym planie, z pięknymi widokami, wspaniałą atmosferą, niesamowitym klimatem i ludźmi pełnymi nie tylko sportowej pasji w tle. 18 października z nieukrywanym żalem zakończyliśmy tygodniowy obóz tenisowy zorganizowany przez stowarzyszenie SportGas w uroczym tureckim mieście Alanya. Mimo, że niektórzy na wszystkie sposoby próbowali uniknąć wyjazdu, wszyscy w komplecie stanęliśmy na warszawskim lotnisku doskonale wiedząc, że spotkamy się za rok.
A za czym tak naprawdę będziemy tęsknić?
Pewnie za wszystkim po trochu. Śródziemnomorski klimat, ciepły wiatr Sirocco, piękna piaszczysta plaża z krystalicznie czystą wodą, przepiękne widoki, fantastyczne jedzenie, dobre imprezy, wspaniała atmosfera i doborowe towarzystwo – idealne dopełnienie do tej jednej rzeczy, dla której wszyscy zawitaliśmy ze SportGas do miejscowości Alanya…
Nie chcemy być nudni, ale znowu królował tenis!
Pogoda dopisywała przez niemal cały tydzień, więc trudno było znaleźć wymówkę od stawienia się na kortach. Tym razem do dyspozycji mieliśmy aż trzy tenisowe boiska, gdzie sześć grup pod okiem trzech znakomitych trenerów – Marcina, Michała i Piotrka uczestniczyło w profesjonalnych treningach, szkoląc dotychczasowe i nabywając nowe umiejętności. Sprawdzone już, optymalne ustawienie treningów 2x1,5h dla każdej z grup ponownie zdało egzamin. Zaangażowanie i zapał wszystkich uczestników do sportowej rywalizacji przekroczyły oczekiwania organizatorów. Naturalnie zdarzały się kontuzje, wszyscy drżeliśmy o swoje organy i czasem przychodziło zmęczenie, ale dzielnie trenowaliśmy przez sześć godzin dziennie, co na koniec przyniosło nam wyjątkową satysfakcję.
Naprawdę królował tenis…
Często nie kończyło się na sześciu godzinach treningu - pokazowe mecze debla „po godzinach” pomiędzy uczestnikami obozu były wspaniałym przykładem sportowej rywalizacji dla bacznie przyglądającej się i kibicującej publiczności. Pasjonujące pojedynki przyciągały nie tylko obozowiczów, ale także lokalnych amatorów tenisa, a nawet dzikie zwierzęta, które często miały ambicje do aktywnego udziału w tenisowych pojedynkach.
Dziękujemy, dziękujemy!
Turcję postanowiliśmy pożegnać z hukiem i …dużym uznaniem dla organizatorów wyjazdu – wszyscy zebraliśmy się przy jednym stole - oczywiście nie weselnym – aż tak nie szaleliśmyJ - aby w miłej i przyjaznej atmosferze jeszcze przez chwilę porozmawiać
i pożartować, a przede wszystkim podziękować za możliwość spędzenia tygodniowych sportowych wakacji w fantastycznym towarzystwie i miejscu.
A co będzie za rok?
Turcja po raz trzeci, Finlandia, Chorwacja, Gruzja (Szwecję z tylko nam znanych powodów odpuszczamy)…tak naprawdę to nie ma znaczenia gdzie się wybierzemy – teraz już jesteśmy pewni, że SportGas zapewni nam sportowe doznania i niesamowity klimat wyjazdu wszędzie, gdzie się pojawimy.