Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Rozumiem

Sportgas przeciera rowerowe szlaki na łonie dzikiej przyrody

Sekcja kolarska Sportgas wyraźnie się rozkręca. Na zamknięcie wakacji wybrała się na Rajd po Puszczy Kampinoskiej, który uczestnikom pozwolił zwiedzić dziką i rzadko odwiedzaną część zachodnią oraz bardziej popularną i często nawiedzaną przez mieszkańców stolicy - wschodnią.

Korzystając z dobrej pogody grupa wzmacniała tężyznę fizyczną inhalując się świeżym puszczańskim powietrzem. Intensywne opady deszczu jakie miały miejsce tuż przed rajdem utwardziły piaszczyste szlaki dzięki czemu panowały idealne warunki do ich pokonywania na rowerze. Trasę rozpoczęliśmy w dawnej bazie cyrkowej w Julinku.

Niezwłocznie peleton skierował się na Kampinoski Szlak Rowerowy w kierunku pierwszej „premii górskiej”, w rejon rezerwatu Karpaty. Meta pierwszego etapu została zlokalizowana w rejonie wczesnośredniowiecznego (XIII wiek), słynnego grodziska „Zamczysko”, a historia tego miejsca wprowadziła w zdumienie niektóre uczestniczki rajdu.

IMG_20210829_175229_346
Po kolejnych karkołomnych zjazdach ze szczytów najwyższych puszczańskich wydm rajdowcy dotarli do Granicy gdzie szybko i skutecznie zwiedzili miejscowy skansen, cmentarz wojenny i inne atrakcje. Po odpoczynku grupa skierowała się w kierunku miejscowości Kampinos gdzie część z jej uczestników postanowiła objąć potężnego Stefana.

W Kampinosie udało się zregenerować siły i uzupełnić kalorie, by już po chwili (w sumie nieco wydłużonej z powodu braku prądu elektrycznego), udać się w dalszą drogę w kierunku Bromierzyka - nawiedzonej, wyludnionej wsi wisielców. Tym razem co prawda nikt nie słyszał dźwięków łańcucha i nie widział zjaw krów czy koni, ale za to zauważył Dąb Świętej Teresy i pobliską kapliczkę pod jej wezwaniem.

Dalej uczestników rajdu czekała premia lotna na Łączniku Kromnowskim (pustej drodze przez bagna pomiędzy Famułkami Brochowskimi i Famułkami Królewskimi). Tu właśnie bite były rekordy szybkości w sprintach kolarskich (z 40 km/h po płaskim na MTB można już być dumnym).

IMG_20210829_175229_354

Po premii lotnej połowa pętli zachodniej pierwszego dnia rajdu została ukończona. Grupa skierowała się Głównym Szlakiem Puszczy Kampinoskiej w kierunku wschodnim. Ten odcinek szlaku wiedzie przez najdziksze i najbardziej odludne rejony puszczy. Tu też znajduje się najstarsze i najokazalsze drzewo Puszczy Kampinoskiej – Dąb Kobendzy.

Chwilę później ustalony został właściwy kierunek dalszej jazdy i rajdowcy dotarli do Sosny Powstańców 1863 r. skąd już łatwo odnaleziona została droga w kierunku Julinka. Szczęście malujące się na twarzach uczestniczek po dotarciu na metę pierwszego dnia rajdu najlepiej świadczy o mile spędzonym czasie – „kolejne 62 km mamy za sobą, znowu daliśmy radę”. Dzień zakończył się przy ognisku gdzie wspólnie pieczono kiełbaski i rozpamiętywano przeżycia mijającego dnia.
IMG_20210829_175229_355

W drugim dniu rajdu, już w nieco mniejszym gronie, grupa udała się na pętlę wschodnią. Tego dnia na szlaku, po sobotniej rozgrzewce, dominowała szybkość nad walorami turystycznymi. Pierwszym punktem obowiązkowym  na trasie był mural na miejscowej podstawówce w Lesznie poświęcony Robertowi Lewandowskiemu. Właśnie do tej szkoły uczęszczał Kapitan Polskiej Reprezentacji.

Forsowanie bagna nad rozlewiskami Kanału Zaborowskiego w rejonie rezerwatu Debły nieco zanieczyściło rowery uczestników rajdu, ale nie przeszkodziło to dotrzeć do Mogiły Powstańców Styczniowych w rezerwacie Zaborów Leśny, a stamtąd udać się do przesławnego, kultowego BikerPub w Stanisławowie.

Tu po spożyciu obowiązkowego pstrąga wędzonego i szarlotki grupa udała się w kierunku Cmentarza Wojennego w Palmirach. Pomnik Niepodległej Rzeczypospolitej Kampinoskiej pozwolił zapoznać się z burzliwą wojenną historią okolic miejscowości Wiersze. A po kolejnym sforsowaniu Kanału Zaborowskiego w Roztoce uczestnicy rajdu ponownie dotarli do Julinka gdzie zażyli zasłużonego relaksu po przejechaniu kolejnych 63 km.

Rowerem4

Rower zdecydowanie na tak. Do pracy i na wakacje. Rajd był klasycznym wypadem za miasto, niemniej dużej grupie jego uczestników pozwolił zwiedzić pobliskie „zielone płuca Warszawy”, których tak dokładnie nie znali. Maksyma „Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie...” kolejny raz okazała się prawdziwa.

rower do pracy