Zanim ruszył cykl regat SPORTGAS SAILINGCUP 2021, zorganizowaliśmy dla członków Sportgas nad Zalewem Zegrzyńskim kurs i egzamin na żeglarza jachtowego. Przeczytajcie jak ze Sportgas spełnił swoje marzenia Krzysztof Sułek, pracownik PGNiG.
Kurs żeglarza jachtowego Sportgas 2021 - Okiem uczestnika
Moja historia z żeglarstwem zaczęła się na studiach, kiedy grupa przyjaciół posiadających patenty sternika zorganizowała wypad „na żagle” nad Jezioro Solińskie. Po tygodniu spędzonym na jachcie narodziła się moja miłość do tego sportu. Był to czas przepełniony muzyką (oczywiście szanty) i naturalnie dobrą zabawą. Dowiedziałem się wówczas, czym są przechyły i zwrot przez sztag, no i zapragnąłem dołączyć do żeglarskiej rodziny. Przez lata wracała do mnie myśl: gdzie ta keja, a przy niej ten jacht?
Pracując w PGNiG śledziłem z ogromnym zaciekawieniem regaty żeglarskie organizowane przez Sportgas. Po roku spędzonym w izolacji wymuszonej przez pandemię, na służbową skrzynkę dostałem newsletter z informacją o organizowanym kursie żeglarskim. Moje wspomnienia wróciły i poczułem, że nareszcie mam okazję, aby spełnić swoje marzenia. Od razu wysłałem więc zgłoszenie. Niestety chwilę później otrzymałem odpowiedź, że nie ma już miejsc i ewentualnie mogę zostać wpisany na listę rezerwową. Nie ukrywam, że była to dla mnie smutna wiadomość, jednak nie pozostało mi nic innego jak zaakceptować tę sytuację. Jakież było moje zdziwienie, kiedy to po prawie dwóch miesiącach zadzwonił do mnie sam Prezes Sportgas z informacją, że za dwa dni zaczyna się kurs żeglarski i właśnie zwolniło się miejsce. Nie było wiele czasu do na namysłu, więc od razu, (w euforii) podjąłem decyzję, że skorzystam z tej możliwości.
Kurs rozpoczął się od zajęć teoretycznych prowadzonych zdalnie. Pierwsza przygoda na wodzie miała miejsce w długi weekend majowy, kiedy temperatura powietrza osiągała maksymalnie 10⁰C. Oczywiście organizatorzy przypominali nam o odpowiednim ubiorze. Po podziale na załogi i zapoznaniu się z jachtem wypłynęliśmy w swój pierwszy rejs szkoleniowy. Przez pierwsze trzy dni kursu w nieustającym deszczu i smagani wiatrem uczyliśmy się podstawowych węzłów i manewrów żeglarskich. Dla nas - początkujących żeglarzy panujące wówczas warunki atmosferyczne były wręcz ekstremalne. Po bardzo intensywnych opadach okazało się, że kilka warstw ciepłych ubrań to za mało, a moja „przeciwdeszczowa” kurtka przestała spełniać swoją podstawową funkcję. Tak więc przemokłem do suchej nitki. Za każdym razem po powrocie do domu miałem ochotę jedynie na gorącą kąpiel, herbatę i sen…. Zdaje się, że to uchroniło mnie przed przeziębieniem. Takie doświadczenia pomagają w walce z własnymi słabościami, jakimi mogą być lenistwo i problemy z samodyscypliną oraz uczą przezwyciężać swoje niedoskonałości.
Następne weekendy kursu przyniosły poprawę pogody nad Jeziorem Zegrzyńskim. Pewnego dnia tak intensywnie świeciło słońce, że do domu wróciłem z bardzo widoczną opalenizną – oczywiście nie miałem kremu z filtrem. Podczas naszego żeglowania dość mocno wiał wiatr – około Czwórki w skali Beauforta – byłem na to przygotowany i miałem na sobie jesienną czapkę, w wyniku czego moje czoło było opalone jedynie do połowy. Cóż…znajomi nie ukrywali uśmiechu na mój widok następnego dnia.
Pomiędzy kolejnymi halsami zaczęliśmy poznawać się wzajemnie w załodze. Nasza ekipa liczyła 5 osób, które wcześniej się nie znały, a na co dzień pracują w różnych spółkach GK PGNiG. Są to pracownicy PSG, Termiki, PGNiG SA oraz PGNiG OD – swoisty GK MIX Sailing Team, jak zostaliśmy nazwani później. Pomimo wielu dzielących nas różnic bardzo dobrze dogadywaliśmy się podczas rejsów, wzajemnie się wspierając w pokonywaniu swoich słabości żeglarskich, a także pokonując stres podczas egzaminu. Okazało się, że żeglarstwo w przyszłości może stać się pasją każdego z nas, a jako że stworzyliśmy zgrany zespół postanowiliśmy zgłosić naszą załogę do regat żeglarskich Sportgas Sailing Cup, organizowanych również nad Jeziorem Zegrzyńskim. Do tego jednak potrzebowaliśmy doświadczonego sternika, którego na szczęście, po moim ogłoszeniu, udało się znaleźć wśród pracowników PGNiG SA.
Jako zupełne żeglarskie świeżaki regaty potraktowaliśmy jak okazję do dobrej zabawy, nie skupiając się zbytnio na wyniku zawodów. Pierwszy dzień organizatorzy przeznaczyli na teoretyczne wprowadzenie oraz rozpływanie i przygotowanie praktyczne do regat. Wieczorem natomiast odbyło się ognisko. Pozwoliło to bliżej poznać się nawzajem dotychczasowym członkom Sportgas, których łączy zarówno podobne doświadczenie zawodowe jak i zamiłowanie do sportu. Następnego dnia odbyły się wyścigi na wodzie. Miałem możliwość obserwować, jak pływają najlepsi i poczuć prawdziwą atmosferę rywalizacji. Pomimo, że moja załoga zajęła 8. miejsce bawiłem się doskonale.
Dzięki dołączeniu do sekcji żeglarskiej Sportgas mogłem spełnić swoje marzenie, które narodziło się już kilka lat temu. Kurs żeglarski, jak się okazało, to nie tylko nauka żeglowania, ale przede wszystkim możliwość poznania wspaniałych ludzi, których łączy wspólna pasja. Po raz kolejny miałem okazję przekonać się, jak ważna jest praca zespołowa i odpowiednie planowanie, a także dyscyplina i opanowanie w kryzysowych sytuacjach. Ale przede wszystkim, liczy się pokora - żeglarze wystawieni są na działanie dwóch żywiołów - wody i wiatru. Najistotniejsze jest to, by odpowiednio ocenić sytuację, kiedy można podjąć walkę z naturą, a kiedy - z pokorą właśnie - należy poddać się siłom przyrody. W obecnym świecie często jesteśmy zabiegani, zajęci pracą i zapominamy, co jest w życiu najważniejsze. Realizacja mojego żeglarskiego marzenia pozwoliła mi na nowo odkryć siebie, poznać swoje słabości i stopniowo je przezwyciężać, a także uświadomić sobie - po raz kolejny - o co naprawdę chodzi w życiu - że należy cieszyć się każdą chwilą i w pełni z niego korzystać. Wiem, że to dopiero początek wspaniałej przygody i „jutro znów wypłynę, bo odkryłem, że wciąż we mnie brzmi żeglarska, stara pieśń”.
Krzysztof Sułek