W sobotę 22-go października 2022 r. mieliśmy pierwszy mały jubileusz – to już dziesiąta SETKA, którą udało się nam pokonać w sportgazowej ekipie. Malownicza trasa (https://www.strava.com/routes/3002136005911458586) przez lekko pagórkowate rejony Mazowsza wiodła Szlakiem Serockim, Trasą Pułtuską oraz Szlakiem 100-lecia Bitwy Warszawskiej 1920 r. Rajd rozpoczął się z ponad godzinnym poślizgiem, ponieważ samochód jednego z rajdowców odmówił współpracy. Ten niewielki problem logistyczny udało się dość szybko zażegnać (w końcu legionista nie pozostawia swojego towarzysza w biedzie) i w pełnym składzie zameldowaliśmy się przed Centrum Konferencyjnym Geovita w Jadwisinie. Pogodę tego sobotniego dnia kreował rozległy niż. Wilgotność powietrza sięgała 100%, ale o dziwo idealnie wstrzeliliśmy się w okno pogodowe – deszcz przestał padać chwilę przed rozpoczęciem rajdu, a zaczął z powrotem siąpić w momencie, gdy rajd kończyliśmy. Zatem należy stwierdzić, że szczęście znowu nam dopisało.
Pierwszy odcinek trasy wiódł samym brzegiem Zalewu Zegrzyńskiego przez Rezerwat Jadwisin będący pozostałością Puszczy Serockiej. Jadąc przez wyzłocony las podziwialiśmy spokojną taflę jeziora, na której rybacy pracowicie uwijali się przy swoich sieciach i wędkach.
Pierwszym interesującym miejscem jaki mieliśmy przyjemność zwiedzić było Grodzisko Barbarka znajdujące się tuż przed wjazdem do Serocka. Z drewnianego grodu, który stał w tym miejscu w XI-XIII w. obecnie pozostało tylko charakterystyczne wzgórze. Na jego płaskim szczycie można zrozumieć jak nasi przodkowie wykorzystywali naturalne ukształtowanie terenu do lokowania swoich obronnych budowli.
Na pięknie zrewitalizowanym rynku w Serocku przystanęliśmy chwilę przed ratusze i po chwili znów zjeżdżaliśmy ku brzegom Jeziora Zegrzyńskiego. Po wyjeździe z Wierzbicy rozpoczęła się najtrudniejsza część rajdu. Szlak Serocki wiedzie na tym odcinku przez las i jest najwyraźniej mało uczęszczany, dodatkowo maszyny używane przy zrywce i transporcie drewna miejscami mocno go zniszczyły.
Do Nasielska, pięknie przyozdobionego gustownymi muralami, dojechaliśmy już mocno głodni, na szczęście czekał na nas zarezerwowany stolik w restauracji Kartoflisko specjalizującej się w daniach z ziemniaków. Lekko ubłoceni nie pasowaliśmy do eleganckiego anturażu tego miejsca. Szybko uzupełniliśmy zapas ka(-rtofli)lorii i ruszyliśmy w dalszą drogę. Wyjeżdżając z Nasielska minęliśmy piękny neogotycki kościół pw. św. Wojciecha. Kolejny warty obejrzenia kościół znajdował się w Cieksynie. Tu w ścianach gotycko-renesansowego kościoła św. Doroty wmurowane są kule pochodzące z okresu walk ze Szwedami z XVII w.
Ponieważ dalsza część trasy prowadziła prawie pustymi drogami asfaltowymi Szlaku 100-lecia Bitwy Warszawskiej 1920 r., a osoby na MTB miały w tych warunkach nieco trudniej niż gravelowcy, postanowiliśmy wykorzystać „jazdę na kole” czyli tzw. drafting (jeszcze raz polecamy uwadze bardzo ciekawy artykuł na ten temat https://jadenarowerze.pl/jazda-na-kole-czyli-drafting/). Przy wykorzystaniu tej techniki dalsza część trasy płynnie i bardzo szybko doprowadziła nas z powrotem do Jadwisina – pierwszy raz już po zachodzie słońca.
W ten sposób zakończyliśmy październikową, w pełni jesienną SETKĘ, jak zawsze lekko zmęczeni, ale pełni pozytywnych wrażeń. Z pewnością takie wyprawy chronią przed jesienną chandrą. Oby do wiosny!