W pierwszej połowie sierpnia przedstawiciele sekcji rowerowej i tenisowej aktywnie spędzali czas w Bieszczadach. Zakwaterowanie tradycyjnie miało miejsce w hotelu Perła Bieszczadów- doskonałym przystankiem dla tenisistów, entuzjastów pieszych wycieczek i kolarzy – nie tylko górskich.
Miłośnicy wędrówek górskimi szlakami, korzystając ze sprzyjającej pogody zdobyli Tarnicę oraz Połoniny Caryńską i Wetlińską. Z ich szczytów podziwiali zapierające dech w piersiach widoki na sąsiednie pasma górskie i zielone doliny u podnóża Połonin.
Odbyły się także zapowiadane wyprawy rowerowe śladami Ignacego Łukasiewicza – prekursora polskiego i światowego przemysłu naftowego. Należy nadmienić, że w tym roku obchodziliśmy dwusetną rocznicę urodzin tego wielkiego Polaka. W okolicach Czarnej bez trudu można znaleźć miejscami wciąż czynną infrastrukturę wydobywczą ropy naftowej. Na trasie rajdu zdarzyło się nawet zaobserwować pracę kiwona zwanego konikiem, to jest pompy służącej do wydobywania ropy naftowej.
Podczas wyprawy do Sanoka zwiedziliśmy tamtejszy skansen, czyli Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku, gdzie zapoznaliśmy się z kulturą materialną i duchową Łemków, Bojków, Pogórzan i Dolinian. Szczególne podziękowania należą się Olkowi, który jest członkiem naszej sekcji rowerowej i jednocześnie przewodnikiem po skansenie. Dzięki niemu dowiedzieliśmy się, jak żyli mieszkańcy okolicznych terenów, jak wyglądało życie w galicyjskim miasteczku, a przy okazji zostaliśmy zaznajomieni z wieloma ciekawostkami związanymi z tamtejszymi eksponatami. Szczególną uwagę zwróciliśmy na sektor naftowy bezpośrednio związany z patronem naszego rajdu.
Najdłuższa trasa rowerowa jaką pokonaliśmy wspólnie doprowadziła nas najpierw do cerkwi Przemienienia Pańskiego w Czerteżu, dalej wiodła przez Strachocinę w okolicach podziemnego magazynu gazu, Sanktuarium św. Andrzeja Boboli, Podkarpacką Destylarnię Okowity w miejscowości Długie. Już po zmierzchu pełni wrażeń i wycieńczeni stromymi podjazdami dotarliśmy z powrotem do Sanoka.
Najmocniejsze wrażenia kolarskie z pewnością pozostawiła Trasa wokół Otrytu wiodąca między innymi przez Lutowiska, Smolnik, Dwerniczek, Chmiel. Tu można było poczuć adrenalinę podczas długich zjazdów zarówno po asfalcie jak i leśnych drogach, można było wyciskać siódme poty na morderczych podjazdach w górne rejony Pasma Otrytu. W tych bezkresnych lasach najlepiej czuło się dzikość gór. Cały czas miało się wrażenie, że za zakrętem spotkamy niedźwiedzia lub wilka.
Ciekawie prezentowała się także trasa Głównego Karpackiego Szlaku Rowerowego, a zwłaszcza niezwykle stromy odcinek pomiędzy Górnym Końcem a Czarną Górną.
Aktywnie spędzony wyjazd wakacyjny i przemiłe spotkania przy ognisku pozostawił niezatarte wrażenia. Już wyglądamy kolejnej wizyty w tym dzikim zakątku Polski. Z przyjemnością wpisaliśmy się ze swoją aktywnością w kultywowanie tradycji branży naftowej i jej Patrona oraz promocję projektu "Rowerem do pracy i na wakacje" - zadania współfinansowanego przez Ministerstwo Sportu i Turystyki.